Współczesne zasady indywidualizacji terapii przeciwwirusowej u przewlekle zakażonych wirusem zapalenia wątroby typu B własne, opisy przypadków

Zgodnie z danymi ponad 350 milionów osób na świecie jest przewlekle zakażonych wirusem zapalenia wątroby typu B (ang. hepatitis B virus – HBV), a 700 tysięcy umiera rocznie z powodu następstw zakażenia. Ponadto około 2 miliardy osób przebyło zakażenie, które – w warunkach głębokiej immunosupresji – może ulec reaktywacji. Choć aktualnie uważa się, że całkowita eradykacja HBV nie jest możliwa, to jednak pojawienie się nowych leków i ich odpowiednie zastosowanie, indywidualne dla każdego pacjenta, istotnie zwiększa szansę na zahamowanie postępu choroby. U chorych z przewlekłym wirusowym zapaleniem wątroby typu B, u których dotychczas nie podjęto leczenia, możliwy jest wybór między monoterapią interferonem (IFN/pegIFNalfa2a) a jednym z analogów nukleozydowych lub nukleotydowych (AN); wybór między tymi dwiema opcjami jest indywidualny. W ostatnich latach dużą uwagę poświęca się monitorowaniu markerów odpowiedzi na leczenie. Wykazano, że służy to nie tylko ocenie skuteczności leczenia, lecz także przewidywaniu prawdopodobieństwa jego skuteczności i tym samym określaniu optymalnego czasu trwania terapii. Obecnie monitorowanie skuteczności leczenia opiera się przede wszystkim na: ocenie aktywności aminotransferaz, obrazu histopatologicznego wątroby, obecności antygenów HBs i HBe, określeniu wiremii HBV DNA oraz ilościowego stężenia antygenu HBs z uwzględnieniem jego kinetyki. Wydaje się, że w przewlekłym zapaleniu wątroby typu B ocena wiremii HBV DNA oraz kinetyki stężenia HBsAg są najbardziej użytecznymi markerami oceny skuteczności leczenia (także wczesnej).

Czytaj dalej »

Leczenie zakażonych ran oparzeniowych kończyn dolnych w ciężkich oparzeniach u dzieci w aspekcie profilaktyki przykurczów stawów kolanowych – doświadczenia własne

Statyczne szynowanie kończyn stosowane w zapobieganiu przykurczom we wczesnej fazie gojenia jest powszechnie akceptowane, ale jednocześnie budzi kontrowersje. Efektywne leczenie głębokich ran oparzeniowych zapewnia szybka interwencja chirurgiczna: wycięcie martwicy do powięzi i pokrycie ran przeszczepami skóry własnej. W przypadkach oparzeń przekraczających 40% całkowitej powierzchni ciała (CPC), ilość skóry dawczej jest ograniczona. Brak możliwości szybkiego pokrycia ran siatkowanymi przeszczepami skóry pośredniej grubości wydłuża czas ich gojenia. Zakażenie rany jest jednym z częstszych powikłań pooparzeniowych. Zakażenie miejscowe grozi zakażeniem uogólnionym, konwersją głębokości rany oparzeniowej oraz brakiem wgojenia przeszczepów skóry lub keratynocytów z hodowli autologicznej. Ciężkie oparzenie kończyn dolnych u dzieci i przedłużone gojenie ran wiąże się z ryzykiem powstania wczesnych przykurczów. Oparzenia te wymagają zastosowania profilaktyki przykurczów w formie rehabilitacji czynnej i biernej, która w szczególnie ciężkich przypadkach wspomagana jest szynowaniem statycznym. Stosowanie tradycyjnego szynowania (gipsowej łuski) nie ułatwia gojenia ran zakażonych z powodu kształtu szyny i jej okrężnego mocowania. Zastosowana przez Autorów modyfikacja kształtu szyny pozwala na pozostawienie ran kończyny dolnej w otwarciu (bez przykrycia opatrunkiem lub szyną). Zapobieganie rozwojowi przykurczów stawów przy użyciu zmodyfikowanej szyny może ułatwić – w porównaniu z metodą tradycyjną – leczenie ran zakażonych.

Czytaj dalej »

Odzież, obłożenia pola zabiegu i rękawice jako potencjalne czynniki ryzyka występowania zakażeń miejsca operowanego

W pracy przedstawiono wyniki ankiety, mającej na celu poznanie opinii personelu bloku operacyjnego na temat potencjalnych czynników zwiększających niebezpieczeństwo wystąpienia zakażenia miejsca operowanego (ZMO). Anonimową ankietę przeprowadzono wśród 129 lekarzy i pielęgniarek, pracujących w blokach operacyjnych szpitali województw: świętokrzyskiego, mazowieckiego i podkarpackiego. Zdaniem większości badanych – w placówkach, w których pracują – występują zakażenia szpitalne, jednak tylko nieliczni zdawali sobie sprawę ze skali tego zjawiska. Ankietowani dobrze rozumieli rolę materiałów oraz środków ochrony personelu i pacjenta (w tym: fartuchów, obłożeń pola operacyjnego i rękawic), postrzegając je jako potencjalne czynniki ryzyka ZMO. Badanie wykazało deficyt wiedzy personelu medycznego w zakresie epidemiologii zakażeń szpitalnych oraz potwierdziło konieczność używania bawełnianych środków ochrony personelu (fartuchy) i pacjenta (obłożenia pola operacyjnego) przy zabiegach operacyjnych. W opinii badanych ilość materiałów barierowych (fartuchy, obłożenia, rękawice) spełniających normy oraz dostępność do nich w szpitalach jest zbyt mała, co powoduje konieczność korzystania z materiałów, które często ulegają uszkodzeniu, rozerwaniu, zamoczeniu i w rezultacie muszą podlegać wymianie w trakcie zabiegu. Warto także zauważyć, że kierowanie się ceną – z pominięciem innych cech i walorów produktu (wytrzymałość, dopasowanie, chłonność, łatwość mocowania itp.) – przy wyborze środków niesie ze sobą ryzyko zarówno dla pacjentów, jak i dla placówek szpitalnych.

Czytaj dalej »

To top